Geoblog.pl    pilipinas    Podróże    Hong Kong + Filipiny    Tune Hotel
Zwiń mapę
2013
18
lut

Tune Hotel

 
Filipiny
Filipiny, Manila
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14133 km
 
Tune Hotel to nowoczesny i elegancki hotel, którego dewizą jest „5-gwiazdkowa jakość za 1-gwiazdkową cenę”. Za cenę niższą niż chatka na Boracay dostaliśmy 2-osobowy pokój z łazienką, klimatyzacją, wiatrakiem i wi-fi. Było tak fajnie, że rano trudno było nam się podnieść z łóżka. Głód dał o sobie znać, więc rano pobiegałem po okolicy i znalazłem piekarnię, w której kupiłem coś, co przypomina drożdżówki. O 11.00 zrobiliśmy check-out i wyszliśmy na zewnątrz w poszukiwaniu taksówki, która zawiozła by nas na dworzec Pasay. Taksówka zamówiona w recepcji kosztowałaby 650 PHP, wiec podziękowaliśmy. Złapana z ulicy zawiozła nas na stanowisko autobusów Victory Liner za 105 PHP, bo tyle wskazał taksometr. Tam kupiliśmy za 150 PHP bilety do Angeles City, gdyż o 20.30 mieliśmy odlot do Hong Kongu z lotniska Clark. Ponad godzinę zajęło nam wydostanie się z brzydkiej i koszmarnie zakorkowanej Manili. Kolejne dwie godziny i byliśmy na Dau Bus Terminal w Angeles. Jako, że była pora obiadowa to udaliśmy się do ulubionej przez nas restauracji Chowking. Tym razem zamówiliśmy kurczaka z ryżem w słodkim sosie i znów danie było rewelacyjne. Co prawda spodziewaliśmy się, że dostaniemy kawałki z fileta z kurczaka, a dostaliśmy udka, więc Kasi nie chciało się z nimi bawić i tym samym zjadłem 1,5 porcji. Do odlotu było jeszcze kilka godzin, więc wzięliśmy tricycla za 50 PHP do Main Gate, w pobliżu której jest duże centrum handlowe SM City. O dziwo, były tam duże rozmiary asortymentu, więc kupiłem sobie kilka fajnych ubrań po cenach podobnych do obowiązujących w Polsce. Filipińskie nastoletnie sprzedawczynie były bardzo miłe, a wręcz nachalne, ale żona była obok i czuwała nad wszystkim. Resztę czasu spędziliśmy w kawiarni rozmyślając o naszej powoli dobiegającej do końca podróży. Ostatnim etapem jej filipińskiej części miało być dostanie się na lotnisko Clark, gdzie nie kursuje komunikacja publiczna z prawdziwego zdarzenia, a ci którzy tam operują, jeżdżą jak chcą i za ile chcą. Podziękowaliśmy taksówkarzom, oferującym kurs za 300 PHP i udaliśmy się do postoju jeepneyów na Main Gate, lecz trudno było znaleźć takiego, który jechałby do Clark. W końcu znaleźliśmy. Miał jechać za 50 PHP/os. O dziwo ruszył tylko z nami na pokładzie i po drodze nie brał innych pasażerów. Gdy dotarliśmy na lotnisko okazało się, że kierowca chce od nas 250 PHP za cały kurs. Powiedziałem, że umawialiśmy się inaczej i że nie zapłacimy. Wzburzył się i powiedział, że skoro tak to wracamy do Main Gate. Chętnie bym z nim pojeździł i go naprostował, ale zaczynała się odprawa na nasz lot i nie mieliśmy czasu, żeby krążyć z nim po mieście i udowadniać sobie swoje racje. Po burzliwej wymianie zdań zapłaciliśmy 100 PHP/os., ale jeepneyarz i tak odjechał niepocieszony. Szczęśliwi, że już byliśmy na lotnisku, zapłaciliśmy opłatę wylotową 450 PHP i linią SEAIR/Tiger odlecieliśmy do Hong Kongu.

Z czym kojarzyć będą mi się Filipiny?
http://www.youtube.com/watch?v=ZAOq8IhPQyw&playnext=1&list=PLi2lf_3Rm3LnQaQXvRRR7SkwtCqEjUKfg&feature=results_main
Przede wszystkim z tą piosenką. Usłyszałem ją tam pierwszy raz i do dziś cały czas chodzi mi po głowie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 18 wpisów18 3 komentarze3 44 zdjęcia44 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
05.02.2013 - 20.02.2013