Postanowiliśmy wybrać się na Puka Beach. To równie piękna plaża, umiejscowiona w północnej części wyspy. Jedynym sposobem dotarcia do niej było wzięcie tricycla. Jest to dla turystów właściwie jedyny środek lokomocji po wyspie, więc ci cwaniacy wykorzystują to windując ceny i zasłaniając się sztywnym cennikiem ustalonym niby przez władze prowincji Aklan. Za kurs na Puka Beach chcieli 200 PHP, więc zbywaliśmy to śmiechem twierdząc, że możemy dać max. 100. Żaden z nich jednak nie chciał jechać za tę cenę. Ostatecznie stanęło na 150 i po kilkunastu minutach dotarliśmy na Puka Beach. Plaża dużo mniej zatłoczona niż White Beach, krystalicznie czysta woda, dodatkowo nie było alg przy brzegu. Wysokie fale i silny nurt sprawiły, że Kasia nie zdecydowała się wejść do wody. Ja tymczasem napływałem się za wszystkie czasy. Po wszystkim wypiliśmy po San Miguelu w lokalnym barze i udaliśmy się do postoju tricyclów. Tym razem żądana cena wynosiła 150 PHP, a my dawaliśmy max. 100. Nie chcieli jechać, więc ruszyliśmy z buta. Uszliśmy zaledwie kilka kroków i jeden z kierowców przemyślał sprawę i zgodził się przystać na nasze warunki.